Wiek dojrzewania, u każdego z nas sprawia, że stajemy się bardziej buntowniczy. Pojawiają się problemy w szkole oraz problemy w domu. Dochodzi do częstych kłótni zarówno z rodzeństwem i rodzicami. Z czym związane są te problemy jeśli chodzi o konflikty w domu rodzinnym?
Przede wszystkim nastolatek czuje się zagubiony. A rodzice bardzo często wcale tego nie ułatwiają. Zamiast starać się zrozumieć swoje dziecko wolą dobijać go ciągłymi nakazami i zakazami, przez to dziecko czuje się odtrącone. Za złe oceny nastolatek zostaje ukarany, a za złe zachowanie nie dostaje kieszonkowego. Wszystko to sprawia, że napięcie między rodzicami i nami narasta i ciężko powstrzymać tę pokoleniową wojnę.
Nastolatek musi czuć, że jest akceptowany przez swoich rodziców. Wiele problemów z dziećmi bierze się z rodzicielskiego odrzucenia i ciągłego krytykowania. Sprawia to, że nastolatek ma ochotę wyładować wszelkie złe emocje, więc buntuje się i stawia siebie przeciwko całemu światu.
My w wieku dojrzewania potrzebujemy zrozumienia. Jest to niezwykle ważne jeśli chcemy z rodzicami utrzymywać dobry, zdrowy kontakt. Nie należy nas oceniać, ale przede wszystkim postarać się zrozumieć. Drogą ułatwiającą to może być rozmowa. Szczera rozmowa o problemach i tym co nas boli jest naprawdę kojąca i przynosi wiele pożytku. Rodzice mogą wtedy lepiej poznać co drzemie w naszych głowach a my z kolei dowiadujemy się czego, rodzice tak naprawdę od nas wymagają. Wtedy być może nasze problemy wydadzą się łatwiejsze do rozwiązania i wspólnymi siłami dojdziemy do jakiegoś wniosku, który pomoże zażegnać kłótnie.
Ale…
Nie zawsze jest tak kolorowo. Czasem nawet rozmowa nie pomaga...
"- Myślę, że rodzice mnie nie rozumieją – pisze dziewczyna na blogu SmutniNastoletni.blox.pl. - A ja jestem w takiej dziwnej sytuacji... Wszędzie w mediach trąbi się teraz w kółko „rozmawiaj z dzieckiem, rozmawiaj i rozmawiaj...”, a moim problemem jest właśnie to, że moi rodzice... chcą ze mną rozmawiać. Wiem, to na pewno dużo mniejszy problem niż gdyby mieli mnie ignorować, ale sytuacja potrafi zdenerwować. Przykład? „Co w szkole?” - kogo z nas to pytanie nie dręczy dzień w dzień? Nie wiem - mnie dręczy na pewno. Zawsze odpowiadam „A dobrze”. I koniec rozmowy. Naprawdę, ja po prostu nie wiem jak dalej ciągnąć dialog. O czym mam opowiadać? O lekcjach? O złych ocenach, żeby rodzice zaczęli prychać i fukać? O dobrych ocenach, żeby dali mi buzi w czółko? Równie dobrze mogłabym wymyślić sama resztę rozmowy, bo to co powiedzą, jest w 100% przewidywalne. Cóż, jestem z tych ludzi, którzy nie lubią dzielić się swoją prywatnością i problemami z kimś starszym, o tym wolę rozmawiać z rówieśnikami.
Przed ludźmi w moim wieku nie mam tajemnic, a przed rodzicami zawsze odruchowo - niezależnie, co tam jest - zamykam okno internetu albo wyłączam telewizor, bo nie umiem inaczej."
Większą część konfliktów między nastolatkami a ich rodzicami wynika też z innego podłoża, którym jest towarzystwo.
Rodzice nie akceptują znajomych, z którymi spędzamy większość wolnego czasu. Określają ich jako „złe towarzystwo”. To wcale nie oznacza marnowanie czasu na cos nieprzydatnego. Bycie w takiej grupie motywuje nas do pracy, czerpania inspiracji i próbę odnalezienia własnej tożsamości. Niestety rodzice maja odmienne zdanie na ten temat, chcą nas „chronić”, są zdecydowanie nadopiekuńczy i uważają że decyzje które podejmujemy są po prostu złe i nieodpowiedzialne. Kończy się to kolejnym konfliktem wynikającym z przepaści pokoleniowej.
WAŻNE:
Apel nastolatków do rodziców.
§ Nie podnoś głosu. Najpierw wysłuchaj. Pozwól przedstawić mi swój punkt widzenia.
§ Nie przerywaj komentarzami. Zadawaj pytania. Jeśli widzisz, że mam problem z odpowiedzią, nie nalegaj… Naciskając, tylko bardziej mnie zniechęcisz.
§ Jeśli czegoś zabraniasz, uzasadnij dlaczego. Przyznaj: "Martwię się o ciebie. Nie chce cię puścić na ten koncert, bo nie jestem w stanie zapobiec temu, co może cię tam spotkać". Poczuję, wtedy że się o mnie troszczysz. Może zaproponuj, że mnie na ten koncert zawieziesz i odbierzesz.
§ Nie mów: "Ja w twoim wieku, to...", ani "Mnie było gorzej, ty masz wszystko" - to na nic. Lepiej np. zabierz mnie na zakupy, pokaż, ile coś kosztuje i jak długo trzeba na to pracować.
§ Nie wygłaszaj wykładów ani nie zwracaj się jak do malucha. Traktuj mnie jak rówieśnika. Tłumacz w sposób prosty, zrozumiały.
Kwestionariusz stosunków miedzy rodzicami a dziećmi (wd. Koncepcji Anny Roe)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz